niedziela, 28 lipca 2013

62. I wtedy zapadła cisza...

- Zgniatasz mnie. - Niquis mruknął cicho, kiedy leżał w krzakach w miejscu osłoniętym przed ciekawskimi spojrzeniami.
- Nic na to nie poradzę. - Earen przysunął się jeszcze bliżej niego. - Nie wytrzymam dłużej. - marszcząc brwi i patrząc na tiikeri udręczonym wzrokiem starał się przekonać go do zaniechania jakiejkolwiek walki. - Ja muszę dostać więcej! Zostanę impotentem jeśli nadal będę z tym walczył.
- I dlatego zamiast polować, szukać prowiantu, kraść jajka leżę na ziemi w krzakach? - chłopak uniósł brew spoglądając na odrobinę zmieszanego griffina.
- Wiem, że to trochę niesprawiedliwe, ale... Sam rozumiesz. - wygląda jak zabiedzony dzieciak, kiedy tak patrzył błagalnie, wyczekująco, a jego krocze płonęło niespełnieniem. Kto potrafiłby mu się oprzeć w takiej sytuacji? Earen miał w sobie coś rozkosznego, coś, czemu nie dało się oprzeć, kiedy poznało się go bliżej i teraz Niquis uległ temu niespotykanemu czarowi.
- Nie chcę żebyś był impotentem, więc zrobię dla ciebie wyjątek. - chłopak podniósł dłoń i wsunął palce w długie, jasne włosy, z których wybrał ciemne pasemka i pociągnął za nie lekko. - Ale chcę wiedzieć, dlaczego właśnie ja mam cię zaspokoić. Dlatego, że nikt inny się na to nie zgodzi?
- Dlatego, że między nami coś jest. - odparł od razu i bez zastanowienia Earen. - Powinieneś być moją przekąską, a ani się nią nie stałeś, ani się nią nie staniesz. To dziwne, ale może to właśnie my mamy pogodzić nasze ludy.
- Kłamczuch z ciebie okropny. - tiikeri pokręcił głową. - Coś między nami jest, tu się zgodzę, ale cała reszta to czyste zmyślanie.
Griffin uśmiechnął się i wzruszył ramionami. Widać trochę przesadził z podlizywaniem się Niquisowi, ale był na dobrej drodze do zdobycia jego cennego tyłka.
- Niech będzie. - Niquis uśmiechnął się nie wierząc, że to mówi i przyciągnął młodego mężczyznę bliżej siebie całując go mocno, a w zamian poczuł, jak język partnera niemal brutalnie wsuwa się we wnętrze jego ust. Tak, Earen potrzebował tego, jak wody i mięsa. Musiał zaspokoić swoje potrzeby. Był już dorosły, musiał się kochać by rozwijać się prawidłowo. W końcu był mężczyzną.
Tiikeri wsunął dłoń w spodnie partnera i wymacał palcami jego naprężony członek. Rozmasował go kciukiem i palcem wskazującym, a później odepchnął od siebie zawiedzionego mężczyznę.
- Rozbierz się. - polecił od razu i sam zaczął zdejmować z siebie wszystko. Teraz już nie tylko Earen pragnął zbliżenia. Przy okazji Niquis obserwował jak idealne ciało wyłania się spod opadających na ziemię, kolejnych warstw odzienia przyszłego kochanka. O tak, Earen nie miał się czego wstydzić, gdyż widok jego ciała przyprawiał o dreszcze. Był obłędnie podniecający i Niqusi nie mógł żałować, że los połączył go właśnie z tym griffinem.
Oblizał się mimowolnie i położył dłoń na piersi tego wspaniałego drapieżnika, który bez najmniejszych problemów pokonałby go w walce, gdyby przyszło im mierzyć się ze sobą. Wyczuwał szybkie, mocne bicie serca podnieconego towarzysza, jego nierówny oddech. Nic dziwnego, że sam również go pragnął.
Earen złapał delikatnie dotykającej go dłoni i powoli zsunął ją na swoje krocze. Tym razem powoli sięgnął warg Niquisa i pocałował go głęboko. Swoimi palcami znaczył rytualne wzory na piersi chłopaka, drażnił sutki i robił wszystko to, co zdaniem jego ludu wiązało kochanków ze sobą na zawsze. Każda runa miała swoje znaczenie, była przypisana do miejsca, które należało nią naznaczyć. Nie chodziło jednak o widoczny znak, ale o nakreślenie go dotykiem, co griffinom w zupełności wystarczało, jakby przez każdy gest przepływała magia.
Mężczyzna wsunął tiikeri na swoje kolana, położył dłonie na jego pośladkach i masował je lekko, jakby także ten gest miał jakieś znaczenie. W rzeczywistości chodziło tylko o to, by zaspokoić pragnienie swoich dłoni, które od dawna marzyły o tego rodzaju dotyku, o tych cudownych pośladkach zamkniętych w więzieniu silnych, długich palców.
- Dlaczego robisz to ze mną? - Niquis wykorzystał okazję, że wargi griffina zajęły się jego uchem.
- Podobasz mi się, śniłem o tym, żeby robić to z tobą. - przyznał szczerze długowłosy i przyssał się nagle do sutka na jasnej, słodkiej piersi, która smakowała lepiej niż jakakolwiek inna. Tak przynajmniej sądził mężczyzna, a nie był skłonny przyznać, że jego miłosne doświadczenia należały do ubogich i niespecjalnych. W końcu wśród griffinów panowała pewna hierarchia nawet podczas seksu i wybierania partnerek. Nic dziwnego, że Earen wolał uciec od swojego stada i na własną rękę poszukać samicy, którą teraz miał być futrzak. Zabawne, ale możliwe, jak każda miłość i każde inne uczucia.
Długowłosy, młody mężczyzna przełknął ciężko ślinę wsuwając swoje duże dłonie jeszcze bardziej pod pośladki partnera. Miał wrażenie, że w gardle zalega mu wielka kluska, kiedy nie do końca pewny dotykał teraz dwóch naprawdę zniewalających półkul. Czy tiikeri jest pewny, co ma zamiar zrobić? Czy zdaje sobie sprawę, że nie posuną się dalej, ale pójdą na całość? Przecież nie będzie już odwrotu. Ale dlaczego tak się tym przejmował? Nie decydował się na dziecko, nie planował nawet Ceremonii Połączenia! Miał tylko uprawiać seks! Nie potrafiąc uwierzyć we własną głupotę pokręcił głową i wyrzucił z myśli wszystkie głupie wątpliwości. Przylgnął wargami do warg Niquisa, wsunął język w ciepłe wnętrze masując nim podniebienie, drażniąc „bestię”, która miała tam swój dom, a nawet gładząc zęby. Czuł się zdecydowanie lepiej, kiedy miał czym zająć usta, a dłonie robiły, co chciały, jak mogłoby się zdawać. W tej właśnie chwili nieubłaganie uciskały zgrabne pośladki i wyraźnie przesuwały się w stronę tajemniczego, zakazanego i najbardziej intymnego miejsca na ciele Niquisa. Tyle, że zamiast tam trafić, wycofały się i zniknęły w krzakach, a to zaskoczyło poddającego się przyjemnościom chłopaka.
Earen uśmiechnął się pod nosem pokazując partnerowi zwyczajne, niewielkie jajko.
- Chyba nie myślałeś, że będę próbował wpychać się na siłę? - pokazał w uśmiechu wszystkie lekko ostre zęby.
- To bardzo romantyczne. - roześmiał się głośno Niquis. - Będziesz mnie babrał jajkiem.
- Oj, milcz! Jestem praktyczny, tylko tyle. - Earen rozbił skorupkę z miną urażonego przywódcy i bez ceregieli rozsmarował lepkie, śliskie białko po palcach, a następnie rozgniótł żółtko, które spłynęło po jego ręce. Oblizał swoje przedramię i dopiero teraz pozwolił sobie zaatakować to, co kryło się między pośladkami tiikeri.
Na początek powoli wsunął jeden palec, by sprawdzić, czy aby na pewno będzie miał okazję posunąć się dalej. Następnie powoli bawił się w ostrożną penetrację. Nie miał pojęcia jak powinno to wyglądać z mężczyzną, ale rozumiał różnice między samcem, a samicą. Dlatego właśnie wpadł na pomysł z jajkiem! Męski tyłek nie wilgotniał, a przecież nic dobrego nie wyszłoby z używania siły.
Tym czasem Niquis kręcił się leżąc na ziemi i starając się ocenić uczucie, które właśnie go wypełniało. Czy palec w jego wnętrzu był czymś przyjemnym? Nie, raczej nie stanowił wielkiej cudowności, ale nie stanowił też czegoś niekomfortowego. Do tego uczucia można było się przyzwyczaić. Z resztą, podejrzewał, że prawdziwa rozkosz powinna płynąć z faktu zbliżenia z ukochaną osobą. Czy więc pozwalanie na to wszystko Earenowi było źródłem przyjemności?
Spojrzał spod przymkniętych powiek na towarzysza i z rozbawieniem patrzył na jego przystojną, poważną twarz, na te wąskie, jasne oczy, które z taką fascynacją śledziły każdy ruch palca, na zaciśnięte z determinacją wargi. Earen był naprawdę przystojny. I zabawny na swój własny, szczególny sposób.
- Nie patrz na mnie, tylko się podnieć. - mruknął nagle griffin i unosząc spojrzenie popatrzył na partnera.
- Chcesz sprawdzić, czy palec w tyłku jest podniecający?
- Psujesz atmosferę!
- Tak, wiem, ale robię to z premedytacją, bo zachowujesz się inaczej niż zawsze.
Earen skinął głową. Rozumiał, co chce przez to powiedzieć Niquis. Może nadal odczuwał działanie pyłków z lasu? Bądź zwyczajnie był przemęczony?
- Więc może to kiepski pomysł żebyśmy... - już planował zabrać rękę, kiedy Niquis powstrzymał go i wypiął bardziej pośladki.
- Nie. Tak jest dobrze. Ja też jestem mężczyzną i mam swoje potrzeby, których nikt inny nie zadowoli. Zróbmy to. - podniósł się niezgrabnie i uklęknął na czworakach. Może jeśli nie będzie obserwował kochanka wtedy poczuje się inaczej? Może zrobi to dobrze także griffinowi, który będzie mógł nadal śledzić swoje własne poczynania?
To jednak zachęciło Earena do wzmożonej pracy i od razu wepchnął w tiikeri kolejny palec, chociaż wejście stawiało drobny opór. Najwyraźniej jednak nie bolało, bądź wystarczająco mało by Niquis nie zareagował inaczej, jak tylko przeciągłym jękiem. A przynajmniej tylko tyle był w stanie zarejestrować griffin. W rzeczywistości, bowiem chłopak z trudem łapał powietrze i miał ochotę krzyczeć z powodu zmienności doznań, które odczuwał. Na początku palec był mu obojętny, ale kiedy nagle znajdowało się w nim więcej, chwilowy ból przeszedł w dziwną przyjemność towarzyszącą pieczeniu, jakkolwiek okropne mogło się to wydawać. A przecież ból połączony z przyjemnością potrafił odbierać zmyły, czyż nie?
Earen uznał jednak, że jego zabiegi nie są wystarczające i chcąc ratować swoją maską dumę pokrył pocałunkami plecy i pośladki przyszłego kochanka. Szukał sposobu by się zreflektować, by nie tylko brać, ale i dawać, chociaż w każdym innym przypadku na pewno miałby to w nosie. Widać coś naprawdę działało na niego zgubnie.
- Z... Zaczekaj. - wydusił z siebie Niquis i zagryzając mocno wargę odwrócił się przodem do mężczyzny. Przymknął zawstydzony oczy i wargami sięgnął krocza griffina. Zapewne nie zrobiłby tego, gdyby nie fakt, że wilgotny członek wejdzie w niego o niebo łatwiej niż suchy, sterczący pal. Właśnie kolejny raz witał w sobie niespokojne palce, kiedy niedaleko od ich kryjówki usłyszeli ciche głosy. Zamarli w bezruchu z uchylonymi w zdziwieniu ustami nasłuchując. Całe podniecenie zaczęło opadać, kiedy coraz wyraźniejsze szepty świadczyły o zbliżających się osobach.
Niquis przyłożył palec do ust nakazując towarzyszowi ciszę i bezgłośnie przemienił się w małego futrzaczka. Prawdę mówiąc całe rozkoszne napięcie uleciało z tej dwójki, kiedy tylko poczuli się zagrożeni i teraz na pewno nie mogli liczyć na zrobienie tego znaczącego, wielkiego kroku, który mógł zrobić z nich kochanków. Może to i dobrze? Kiedy griffin dojdzie do siebie nie będzie niepotrzebnie delikatny i nienaturalnie czuły, ale weźmie to, co mu się należy! Tym czasem jednak siedział cicho w krzakach nie mając odwagi by chociażby się ubrać. Nie miał pojęcia, kim są szepczące, skradające się osoby. Nie poznawał ich głosów, a wiedział, iż żaden z towarzyszy nie opuściłby obozu wiedząc, że on i tiikeri są na polowaniu. Ustalili, że ta dwójka zdobędzie prowiant, a więc...
Minęło trochę czasu zanim Niquis pojawił się ponownie i przemienił przed nim w człowieka.
- Nie wiem kim są. - wyszeptał zaraz przy uchu mężczyzny. - Ale najwyraźniej nie wiedzą o naszym obozowisku. Zmierzają na północ i prawdopodobnie tropią jakąś zwierzynę, bo starają się zachowywać możliwie najciszej. Nie zdziwiłbym się gdyby pochodzili z jakiejś niedawno powstałej wioski. Możemy się ubrać, ale musimy od razu wracać do naszych. Lepiej ich ostrzec, że ktoś kręci się po okolicy.
Earen skinął głową sięgnął po swoją garderobę niezadowolony z takiego obrotu spraw.
- Nigdy się nie zaspokoję, jeśli ciągle coś będzie nie tak jak powinno. - żalił się, chociaż bynajmniej nie chciał obarczać winą Niquisa. - Jak mam współpracować z kimkolwiek, kiedy mój mózg przeniósł się w dolne partie mojego ciała i nie myśli wrócić na swoje miejsce? Ja nawet śnię o seksie. Wyobrażam sobie to na jawie...
- Innym razem. - sprowadził go na ziemię tiikeri. - Kiedy nadarzy się okazja. - to wcale nie podniosło na duchu nadąsanego Earena, ale najwyraźniej wcale nie musiało. Niquis złapał go, bowiem za koszulę i ciągnął za sobą w stronę obozu starając się przy tym kryć za wyższymi krzakami, czy nawet padać na kolana by niemalże pełznąc przemykać się do celu. Podążający za nim griffin nie raz i nie dwa razy dotykał przy tym wypiętego tyłka, który miał przed sobą, jakby nie mógł pogodzić się z faktem, że nieprędko dostanie chociażby jego część. A było tak pięknie.
Siedzący czujnie na warcie, bard zobaczył ich już z pewnej odległości i od razu odgadł dziwne zachowanie, które ewidentnie wskazywało na kłopoty. Nie zwlekał, ale zaalarmował innych i wspólnie czekali, aż dwójka towarzyszy dołączy do nich.
- Powinniśmy sprawdzić okolicę. - stwierdził wyraźnie niezadowolony Earen. - Ktoś kręci się po stepie. Natknęliśmy się na...
- Dwóch mężczyzn, którzy skradali się w stronę północy. - dokończył za niego Niquis. - Mieliśmy szczęście, że nas nie zauważyli.
Bard zamyślony podrapał się po brodzie i zmarszczył brwi.
- Earen, sprawdzisz, co się dzieje i gdzie są ci ludzie. Jeśli to możliwe dowiedz się gdzie zmierzają i skąd przychodzą.
Griffin skinął głową i przemienił się w bestię.

1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniale, no tak jesli zawsze coś będzie przeszkadzało to nigdy do niczego miedzy nimi nie dojdzie nasmarowanie jajkiem poszło na marne ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń